niedziela, 18 października 2015

Widokówki: Gwizd wiatru



   Gwizd wiatru

Nieuchwytny, ale odczuwalny.
Z oddali, lecz blisko.
Zdecydowanie, jednak nieśmiało.

Wiatr nuci swą melodię:
O tym gdzie był, co widział.
Śpieszy mu się bardzo
Do nowego miejsca.

Po drodze gwiżdże,
Śpiewa, dudni, huczy.

Kołysze liście,
Toczy fale,
Czesze łąki.

Przechyla statki,
Strąca owoce z drzew,
Porywa czapki.

Wprawia w taneczny ruch piasek,
Który zwykle leży uśpiony
I lśni na słońcu.

Wiatr jest z natury niespokojny,
Nie zazna on wyciszenia
W swoim zakątku.

Zmęczony jednak czasem ustaje,
Aby rozpłynąć się w powietrzu.


czwartek, 3 września 2015

Z szuflady: Przeprowadzka


Przeprowadzka


Martwy przedmiocie
 – meblu, talerzu,
kawałku płótna,
srebrny widelcu bez pary,
zegarze od dawna nie odliczający czasu
– przebyłeś długą drogę.

Niedawno upiększałeś
mieszkanie w stolicy miłości;
teraz jesteś ozdobą domu
na skraju puszczy
w jednej z polskich miejscowości.

Pielęgnowały cię ręce
czule gładzące drogi nabytek;

dziś zachwycasz swoim pięknem
na nowo stając się
częścią życia rodzinnego.

Jako cenny dar,
część innej historii
wypełniasz swą stałą,
lecz tu na nowo odkrytą powinność.

Nie wzrusza cię  jednak bycie tu,
ani tam już nie-bycie.

Nie rozpaczasz nad twoim państwem,
którzy już odeszli.

Jesteś równie nieporuszony
wobec zaciekawionych par oczu
skierowanych teraz na ciebie.

Rozgościłeś się jednak
tak jak wtedy.

Jakby miejsce tutaj 
tobie było przeznaczone
od zawsze
i na zawsze.

niedziela, 2 sierpnia 2015

Krople: *** "Dwa białe motyle..."




***

Dwa białe motyle 
Zaprzątane radosnym tańcem
Wznosiły się wyżej i wyżej
Jakby chciały nadać skrzydłom kolor
Śnieżnobiałych obłoków





niedziela, 19 lipca 2015

Pomiędzy: Przylot


Przylot

Odległość w czasie i przestrzeni
Jest częścią przybrania
Bukietu róż
Przyniesionemu z okazji
Rozpoczęcia nowego bycia razem
Piękno kwiatów odwraca uwagę
Od smutku następnego rozstania

wtorek, 7 kwietnia 2015

Banialuki: Galop


            Galop

Tydzień ma ogon za krótki
na szeleszczące robótki.

Minuta włosiem sitowym
przed ekranem biurowym.

Sekunda – brzęcząca mucha,
tylko do czasu dostępu szuka.

Miesiąc nigdy nie pomieści
wszystkich założonych treści.

Rok jak z bicza strzelił,
a tu na głowie się włos zabielił.

Niesie na grzbiecie ten rączy wierzchowiec:
poczciwą kobyłkę mija, bo to zawodowiec.